Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
635
BLOG

Historia zakończenia budowy Gazoportu, zdaje się nie ...

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Polityka Obserwuj notkę 10

Historia zakończenia budowy Gazoportu, zdaje się nie mieć końca

 

1. Po raz kolejny pojawiły się w przestrzeni publicznej zapewnienia, że budowa Gazoportu w Świnoujściu zostanie zakończona w II połowie tego roku a terminal gazowy przyjmie jeszcze w tym roku statki z dostawami skroplonego gazu.     

Mają temu służyć zmiany w kierownictwie zarówno polskiego inwestora czyli spółki Polskie LNG (trwa wprawdzie konkurs na nowych członków zarządu ale jej Rada Nadzorcza oddelegowała dwóch swoich członków do pełnienia obowiązków prezesa i wiceprezesa Jana Chadama i Roberta Soszyńskiego, ten pierwszy jest prezesem spółki matki czyli Gaz-Systemu) jak i głównego wykonawcy czyli włoskiej spółki Saipem (tutaj zmiana ma się dokonać właśnie dzisiaj, a nowym prezesem ma zostać Stefano Cao, prezes Saipemu do roku 2000).

Po zmianie kierownictw obydwu firm ma dojść do tzw. nowego otwarcia w relacjach pomiędzy inwestorem i głównym wykonawcą i przyspieszeniem realizacji tej strategicznej dla Polski inwestycji.

Mimo tego optymizmu trudno jednak przypuszczać, że Włosi zrezygnują z dodatkowych żądań finansowych, wszak doskonale wiedzą, że Polska ma podpisany kontrakt z Katarem na dostawy skroplonego gazu już w II połowie 2014 roku i że niemożliwość jego realizacji coraz więcej nasz kraj kosztuje.

Co więcej włoski Saipem ma być głównym wykonawcą liczącego ponad 1000 kilometrów gazociągu "Turecki Potok" z Rosji po dnie Morza Czarnego do Turcji, a więc inwestycji której koszt opiewa na kilka miliardów dolarów, więc jest w stanie wytrzymać wszelkie restrykcje finansowe z polskiej strony.

2. Przypomnijmy tylko, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rząd Tuska niestety przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować.

Sama budowa Gazoportu w Świnoujściu, została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011 (a więc z ponad 3 letnim opóźnieniem), a kamień węgielny wmurował sam premier Donald Tusk.

Jak to miał w zwyczaju na zwołanej wtedy na placu budowy konferencji prasowej podkreślał, że harmonogram realizacji inwestycji został tak przygotowany aby zdążyć pod już zamówione dostawy gazu z Kataru.

3. Przypomnijmy także, że nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński w połowie 2013 roku po opracowaniu przez firmę Ernst&Young audytu dotyczącego stanu prac na budowie terminalu, przedłużył realizację tej inwestycji do początku 2015 roku.

Zgodnie z podpisaną umową w II połowie tego roku do Polski powinny już płynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a nie mając terminalu, nie jesteśmy w stanie tego gazu w Polsce odebrać.

Co więcej za dostawy trzeba płacić, a ponieważ roczna wartość kontraktu to około 550 mln USD, to koszty zakupu poniesie PGNiG i w oczywisty sposób rozliczy to na każde przedsiębiorstwo i każde gospodarstwo domowe w Polsce korzystające z dostaw gazu.

PGNiG wynegocjował wprawdzie przesunięcie realizacji tego kontraktu na II połowę 2015 roku tyle tylko, że będzie musiał dopłacić Katarczykom różnicę pomiędzy ceną wynikającą z kontraktu, a ceną po jakiej sprzedadzą na wolnym rynku przeznaczony dla Polski gaz.

4. Na początku marca tego roku ukazał się długo oczekiwany raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) dotyczący realizacji budowy Gazoportu w Świnoujściu.

Raport nie zostawia przysłowiowej suchej nitki na rządowych instytucjach realizujących tę inwestycję zarówno poszczególnych resortach (skarbu, infrastruktury, gospodarki), podmiotach im podległych (np. na Transportowym Dozorze Technicznym), spółkach będących inwestorami (GAZ-SYSTEM, Polskie LNG), wreszcie wykonawcach w tym włoskiej spółce Saipem.

Wyłania się z niego wręcz niesłychany chaos organizacyjny i kompetencyjny związany z realizacją tej inwestycji (w tym także niezwykła przychylność rządzących dla generalnego wykonawcy czyli włoskiej Saipem), co świadczy o kompletnym braku nadzoru nad państwowymi instytucjami ze strony poszczególnych ministrów.

NIK zwrócił także uwagę, że jeżeli do końca tego roku inwestycja nie zostanie oddana do użytku i rozliczona, to Polska będzie musiała zwrócić środki z budżetu UE, które były przeznaczone na realizację tego projektu (około 450 mln zł).

Teraz okazuje się, że polska strona liczy na to, że zmiany kierownictwa zarówno w spółce polskiego inwestora jak i włoskiego wykonawcy wyciszą spory i dokończenie Gazportu ruszy z kopyta.

Moim zdaniem Saipem zaczynając realizację inwestycji "Tureckiego Potoku" w Polsce będzie dalej grał na zwłokę i żądał dodatkowych setek milionów złotych za dokończenie inwestycji Gazoportu.

Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka