Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
2344
BLOG

Prowokacyjne stypendium demograficzne

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Polityka Obserwuj notkę 113

 

1. Parę dni temu po złożeniu przez Prawo i Sprawiedliwość w Sejmie wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla premiera Tuska, kandydat na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński zorganizował konferencję prasową na której przedstawił swoich ekspertów od spraw gospodarczych prof. Krzysztofa Rybińskiego i prof. Witolda Modzelewskiego.

Ten pierwszy mówiąc o najważniejszych problemach przed jakimi stoi Polska, wymienił na pierwszym miejscu zapaść demograficzną informując o bardzo niskim wskaźniku dzietności (1,3 dziecka na kobietę co sytuuje nas na 207 miejscu na 222 kraje znajdujące się w statystykach ONZ).

Konsekwencją tego niskiego wskaźnika będzie wyraźne zmniejszanie ludności naszego kraju i jeżeli nic się pod tym względem nie zmieni to 2050 roku będzie nas 32 mln, a w 2100 roku tylko 16 mln.

Prof. Rybiński od dłuższego już czasu zwraca uwagę na problemy demograficzne i stąd jego propozycja stypendium demograficznego w wysokości 1000 zł miesięcznie na każde nowo narodzone dziecko wypłacanego aż do 18 roku jego życia.

2. Ta propozycja jak sądzę po to została tak prowokacyjnie sformułowana aby wywołać poważną debatę na ten temat bo najbliższe kilka lat to ostatni okres kiedy wyż demograficzny lat 80-tych będzie zakładał rodziny.

Niestety na profesora Rybińskiego natychmiast rzucili się krytycy z kalkulatorami, którzy zaczęli udowadniać ile miliardów rocznie będzie nas to kosztowało (sam profesor zresztą podał, że jeżeli jego propozycję zastosować wprost i bez żadnych ograniczeń to jeżeli liczba urodzeń wzrośnie o 100 tys a więc wyniesie 500 tys. to wydatek budżetowy z tego tytułu wyniesie 6 mld zł).

Propozycja ta choć rzeczywiście kosztowna i choćby dlatego powinna być zmodyfikowana, zwraca jednak uwagę na problem wypłacalności systemu ubezpieczeń społecznych a więc wypłat emerytur i rent i to niezależnie czy chodzi o system oparty o ZUS czy też system oparty o OFE.

3. Kłopoty z wypłacalnością Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewidywano już w 1998 roku kiedy zmieniano w systemie ubezpieczeniowym podstawową zasadę wypłaty świadczeń ze zdefiniowanego świadczenia na zdefiniowaną składkę co spowodowało, że przyszła emerytura zależy od wartości odłożonej składki i przewidywanej średniej długości życia.

Wtedy spodziewając się przyszłego pogorszenia proporcji pomiędzy liczbą pracujących i odprowadzających składki, a liczbą pobierających świadczenia utworzono Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRG), z którego miał być wspomagany FUS. Szacowano, że nastąpi to około roku 2020.

Rządząca koalicja wspomaga jednak FUS z FRG już 3 rok z rzędu i wzięła z niego do tej pory 14,5 mld zł, gdyby nie te środki już teraz byłyby kłopoty z wypłatą świadczeń emerytalnych.

Ale FUS już teraz wspomagany jest wynosząca ponad 40 mld zł rocznie dotacją budżetową, kredytem budżetowym, którego przez ostatnie 3 lata uzbierało się już ponad 20 mld zł (i który nigdy nie zostanie zapewne spłacony a więc docelowo zamieni się w dotację), wspomnianymi środkami z FRG i kredytami z banków komercyjnych na kwotę kilku miliardów złotych rocznie.

4. Jeżeli w ciągu najbliższych 20-30 lat nie będzie wzrastała wyraźnie liczba pracujących w Polsce i płacących składki ubezpieczeniowe to obecny system, który ledwie dyszy już na pewno stanie się niewypłacalny (nawet ten w OFE, bo nie będzie komu nabywać papierów wartościowych, które te fundusze będą sprzedawać aby wypłacać świadczenia).

Ogłoszona przez prof. Rybińskiego walka o demografię teraz, to walka o wypłacalność, a nawet o istnienie polskiego systemu emerytalnego za 20-30 lat i w tym kontekście trzeba oceniać jego propozycje.

Gdyby tak pomyśleli dzisiejsi 40-50 letni krytycy pomysłu Rybińskiego, toby zrozumieli, że atakując profesora sami skazują się na brak świadczeń emerytalnych wtedy kiedy przejdą w stan spoczynku.

Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka