Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
538
BLOG

Tusk prowokacyjny jak kiedyś Rakowski

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Polityka Obserwuj notkę 88

1. Uroczysty zjazd w 30 rocznicę powstania „Solidarności” w Gdyni. Podniosła uroczystość 2,5 tys. delegatów i najważniejsze osoby w państwie Prezydent Komorowski, Marszałek Senatu Borusewicz, Premier Tusk, byli Premierzy Mazowiecki, Pawlak, Kaczyński, parlamentarzyści, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Buzek. Mimo święta napięta atmosfera bo „Solidarność” jest w mocnym sporze z rządem w związku z brakiem dialogu społecznego i przerzucaniem kosztów kryzysu gospodarczego na barki ludzi pracy.

Prezydent Komorowski i Przewodniczący PE Buzek wygłaszają jednak pojednawcze wobec związkowców wystąpienia. Komorowski przypomina słowa Jana Pawła II wypowiedziane właśnie w Gdańsku w roku 1987 „Solidarność to jeden i drugi, a skoro brzemię to brzemię niesione razem, we wspólnocie, nigdy jeden przeciw drugiemu” Podobnie Buzek, mówi o zasługach Solidarności dla Polski i Europy i o przywróceniu blasku i świetności słowu „solidarność”, które teraz stało się spoiwem działania ludzi daleko poza Polską.

2. Na mównicę wchodzi Premier Tusk i zaczyna konfrontacyjnie, że przybył na ten zjazd choć wiedział, że wielu ludziom zgromadzonym na tej sali to się nie podoba. Rozlegają się pierwsze gwizdy. A dalej jest jeszcze bardziej konfrontacyjnie kiedy porównuje tamtą 10 milionową „Solidarność” z obecną znacznie mniejszą i pyta gdzie się podziało 9 mln jej członków, sugerując, ze odeszli bo obecny związek nie jest tolerancyjny.

Na sali rozlega się już głośny tumult i jeszcze głośniejsze protesty. Premier jak gdyby nigdy nic kontynuuje, poucza związkowców i znowu prowokuje. Kończy cytatem z piosenki Jacka Kaczmarskiego „ od pogardy uchroń nas Panie”, choć powinien pamiętać swoje słowa sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy publicznie walczył o stocznie w Gdyni i Szczecinie i związane z nimi kilkanaście tysięcy miejsc pracy, a do swoich współpracowników mówi o stoczniach „ niech trafi je szlag”. Przecież to najwyższy przejaw pogardy dla własnego państwa i jego obywateli.

To konfrontacyjne wystąpienie premiera Tuska przypominało do złudzenia wystąpienie ówczesnego sekretarza KC Mieczysława Rakowskiego, który w 1983 roku na spotkaniu w słynnej sali BHP Stoczni Gdańskiej z jej pracownikami także zaczął swoje wystąpienie od zaatakowania zebranych. Zapytał czy może zdjąć marynarkę i krawat ,a na szum z sali dodatkowo zapytał czy na tym krawacie będą go wieszać? Tłum zgromadzony w sali odpowiedział przeciągłym „taaak”. Od tej pory w reżimowej telewizji puszczano tylko ten fragment debaty pokazując krwiożerczość stoczniowców.

3. Zupełnie inne było wystąpienie byłego Premiera Jarosława Kaczyńskiego. Rozpoczął o tego,że gdyby nie tragedia smoleńska na zjeździe przemawiałby jako Prezydent RP ś. p. Lech Kaczyński. Podkreślając, że Prezydent Kaczyński niezależnie od tego jakie funkcje państwowe pełnił, zawsze był człowiekiem „Solidarności” i przypomniał jego propracownicze nastawienie i niezgodę na zmiany w prawie pracy godzące w interesy pracowników.

Mówił „pomyślność narodu wyrasta z pracy. Praca to nie jest coś co można traktować jako koszt ,który należy redukować. Prawa pracownicze to nie jest coś co jest kosztem nieuzasadnionym, jak dzisiaj wielu mówi”. Powiedział, że 10 milionowa „Solidarność” była 2 na świecie pod względem liczebności ruchem społecznym (po ruchu Gandhiego w Indiach) i było to możliwe dzięki temu ,że Polacy odrzucili wtedy opresję, zło, oszustwo, manipulację. I nawiązał do współczesnej Polski. „Nie wolno ludźmi manipulować, nie wolno ich oszukiwać. Trzeba mówić jak jest. Nie wolno zmieniać znaczenia słów bo to też jest manipulacja, a tak często się z nią spotykamy, także na tej sali”. Wielokrotnie jego przemówienie było przerywane oklaskami ,a na koniec sala zgotowała mu owację na stojąco.

To wystąpienie tak zdenerwowało uczestniczkę wydarzeń sprzed 30 lat Henrykę Krzywonos, która weszła na mównicę i zaczęła bronić Tuska przed swoimi kolegami z „Solidarności”, a także zaatakowała Jarosława Kaczyńskiego nie bardzo wiadomo za co, chyba za ten wielki aplauz jaki towarzyszył jego wystąpieniu. Szkoda, że ta zasłużona działaczka „:Solidarności” nie zauważyła, że to jej pupil, zdaje się z rozmysłem, wywołał te negatywne emocje na sali, być może, żeby pokazać całej Polsce z jakim to nieodpowiedzialnym związkiem zawodowym ma do czynienia.

Przyjść w gości i obrażać gospodarzy to jest naprawdę godne ubolewania, a już w wykonaniu urzędującego Premiera to zachowanie wręcz haniebne.

Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka