Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
725
BLOG

Domagamy się dymisji ministra Sawickiego

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Polityka Obserwuj notkę 28

1. Wczoraj prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przebywał w województwie świętokrzyskim i między innymi odwiedził gospodarstwo sadownicze Waldemara Hamera, które bardzo mocno ucierpiało w związku z rosyjskim embargiem na warzywa i owoce.

Sadownik na wspólnej konferencji prasowej z prezesem Kaczyńskim poinformował, że został wprowadzony w błąd przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego, ponieważ spodziewał się rekompensat w związku z poniesionymi stratami, natomiast doczekał etykiety "frajera" i określenia, że jest głupszy od rolników niemieckich.

Wyjaśniał, że on i jego koledzy muszą sprzedawać jabłka przemysłowe nawet po 10 groszy za kilogram, ponieważ potrzebują środków finansowych już teraz, natomiast minister mówi o unijnych pieniądzach już od ponad 2 miesięcy tyle tylko, że nawet jedno euro tej pomocy do rolników do tej pory nie dotarło.

2. Przypomnijmy tylko, że blokujący w ostatni piątek drogę nr 50 pod Grójcem tamtejsi sadownicy "pogonili" wysłanników ministra Sawickiego, między innymi posłów PSL-u, którzy przyjechali po raz kolejny do nich aby obiecywać „złote góry” odszkodowań.

Ponieważ to obiecywanie trwa już ponad 2 miesiące, a rezultatów nie widać sadownicy nie chcieli już słuchać kolejnych deklaracji przedstawicieli środowiska, które od 7 lat „uszczęśliwia” polską wieś i rolnictwo w rządzącej koalicji Platformy i PSL-u.

Minister Sawicki rozzłoszczony nieprzejednaną postawą protestujących sadowników, którzy nie chcieli nawet wysłuchać jego wysłanników, udzielił właśnie w ostatni piątek wywiadu serwisowi „mpolska24.pl” w którym nazwał polskich rolników frajerami i dodał „że on szanuje biznesmenów nie frajerów”.

To wyjątkowo arogancka i skrajnie niesprawiedliwa ocena polskich rolników przez ministra rządu najpierw Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz, nawet jak na standardy koalicji Platformy i PSL-u, zwłaszcza że to właśnie minister Sawicki swoimi działaniami, a przede wszystkim zaniechaniami, doprowadził do sytuacji, że do polskich rolników do tej pory nie dopłynęło ani euro unijnych odszkodowań.

3. Przypomnijmy także, że minister Sawicki tuż po wprowadzeniu rosyjskich sankcji na początku sierpnia obiecywał rekompensaty nie tylko tym rolnikom, którzy eksportowali wcześniej do Rosji, a teraz na skutek embarga nie mogą tego robić ale wręcz wszystkim rolnikom, którzy ponieśli straty w związku ze spadkami cen skupu (o 30-40%) w zasadzie wszystkich produktów rolnych.

Niestety prędko okazało się, że Unia jest gotowa wypłacić rekompensaty ale tylko niektórym rolnikom.

Otóż KE ogłosiła w połowie sierpnia w swym komunikacie, że unijne rekompensaty w kwocie 125 mln euro dla rolników ze wszystkich państw członkowskich, będą przeznaczone tylko na przeprowadzenie działań polegających na wycofaniu z rynku części zbiorów owoców i warzyw łatwo psujących się gatunków (miały przysługiwać tylko tym rolnikom, którzy przekażą warzywa bądź owoce organizacjom charytatywnym, bądź też zniszczą zbiory).

Już więc po ogłoszeniu tego komunikatu przez KE było jasne, że taki sposób przyznawania rekompensat oznacza, że trafią one do pojedynczych rolników w sytuacji kiedy poszkodowanych w Polsce są setki tysięcy.

Mimo tego minister Sawicki w dalszym ciągu zapewniał rolników, że będą im choćby częściowo wyrównywane straty związane z gwałtownym spadkiem cen skupu owoców i warzyw spowodowanym rosyjskim embargiem.

4. Widząc tę nieporadność ministra Sawickiego i coraz bardziej dramatyczną sytuację polskich sadowników razem z europosłem Januszem Wojciechowskim poprzez naszą frakcję EKR zainicjowaliśmy w Parlamencie Europejskim debatę na temat skutków rosyjskiego embarga dla europejskiego rolnictwa.

W odpowiedzi na tę debatę, KE zapowiedziała uruchomienie dodatkowych 165 mln euro na rekompensaty z tytułu rosyjskiego embarga tyle tylko, że dla Polski w ramach tej puli zaproponowała środki na niecałe 19 tys. ton jabłek i gruszek, a więc jakaś śladową część tej kwoty.

Szybko okazało się jednak, ż nasz kraj został potraktowany po macoszemu w tym rozdziale środków, ponieważ podczas nieformalnego posiedzenia rady ministrów rolnictwa krajów UE w Mediolanie, zabrakło ministra Sawickiego jak bowiem informowały branżowe media był zajęty kampanią do wyborów samorządowych w Polsce.

Niestety wszystko więc wskazuje na to, że mimo iż UE uruchomiła środki na rekompensaty w związku z rosyjskim embargiem w 2 transzach razem wysokości blisko 300 mln euro, tylko znikoma ich część trafi do polskich rolników i będzie w tym ogromna "zasługa" ministra Sawickiego.

5. Minister Sawicki popełnił więc fundamentalne błędy w staraniach o unijne środki na rekompensaty dla polskich rolników, wielokrotnie w tej sprawie publicznie wprowadzał ich w błąd, a teraz nazywa ich "frajerami".

Za to wszystko przeprosiny ministra już nie wystarczą, konieczna jest jego dymisja. Jak zapowiedział na wspomnianej konferencji prezes Kaczyński, będziemy domagali się od premier Kopacz odwołania nieudolnego, a jednocześnie wyjątkowo aroganckiego ministra.

Nie złożymy jednak wniosku o wotum nieufności ponieważ dotychczasowe 7-letnie doświadczenia z odwoływaniem ministrów rządu Platformy i PSL-u, potwierdzają tylko, że odwoływany minister po korzystnym dla niego rozstrzygnięciu w sejmowym glosowaniu w najgorszym przypadku może nie dostać kwiatów.

Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka